Spójrzcie teraz na wizerunek lwa. Niewiarygodne! Czyżby się poruszył? A może po prostu jest tak gorąco, że Wam się przywidziało?

Nie jesteśmy pewni czy się poruszył, ale na pewno przemówił! 

“Jestem Lew Wenecki, stojący dumnie na straży tego historycznego miejsca. W moich kształtach i symbolice tkwi bogata opowieść o mocy, tradycji i duchu tego miasta. Przez wieki byłem świadkiem zmieniających się czasów, a teraz przywołuję ducha dawnych dni, byście mogli odnaleźć fragmenty pieczęci. 

Moje ogromne skrzydła symbolizują siłę Republiki Weneckiej, która kiedyś wybiła się na arenie międzynarodowej dzięki potężnej flotylli i handlowym wpływom. Wenecjanie często przybywali do tego miejsca, a co więcej, samo miasto przez wieki było częścią tej Republiki. W końcu przy dobrej widoczności włoskie granice widać nawet z brzegu Piranu. Tak bliska odległość sprzyjała, i sprzyja do dzisiaj, licznym podróżom morskim. Dużo ich było i jest i teraz… Udajcie się teraz w stronę portu. Na końcu żeglarskiej przystani znajdziecie podróżne walizki. Wyczuwam stamtąd energię magicznej pieczęci… 

Powodzenia, Lew Wenecki

Niesamowite! Gadająca płaskorzeźba! Dzięki niej już wiecie gdzie teraz się udać. A więc do walizek na końcu portu!