17 lipca 1399 roku zmarła w Krakowie, zmożona gorączką połogową, najsłynniejsza polska królowa – Jadwiga Andegaweńska. Tak naprawdę była nie tylko królową, była także królem, pierwszym w historii naszego kraju królem-kobietą, co wyróżniało ją na tle innych polskich władczyń.
W wielkim uproszczeniu różnica pomiędzy królową a królem była taka, że król podczas koronacji otrzymywał pełnię władzy i mógł w majestacie prawa podejmować realne decyzje dotyczące królestwa. Królowa natomiast – no cóż – była po prostu królewską małżonką.
Jan Długosz w swoich kronikach opisuje Jadwigę jako damę niespotykanie urodziwą i pełną wszelakich cnót, które w średniowiecznej rzeczywistości były dobrze widziane, chociaż nie brakło też w jej życiu incydentów świadczących o mocnym charakterze. Na podstawie relacji Jana Długosza Jadwiga jawi nam się jako osoba o wielkim sercu, wrażliwa na ludzką niedolę, prężna i mądra władczyni oraz szczodra fundatorka. To jej zasługą jest między innymi odnowienie po latach krakowskiej wyższej uczelni, która została reaktywowana po wystaraniu się przez Jadwigę u papieża Bonifacego IX dokumentu zezwalającego na otwarcie czterech wydziałów – tyle posiadał wówczas uniwersytet z prawdziwego zdarzenia.
Zapis testamentowy Jadwigi, w którym przekazała wszystkie swoje prywatne dobra na rzecz budowy uczelni przyczynił się do kontynuowania jej inicjatywy już po śmierci królowej.
22 czerwca 1399 katedralne dzwony rozbrzmiały gromko ogłaszając narodziny pierworodnej córki pary królewskiej – Jadwigi i Jagiełły. Radość trwała jakże krótko! 13 lipca zmarła maleńka królewna Elżbieta Bonifacja, a cztery dni później oczy na zawsze zamknęła jej młoda matka. Obie spoczęły w krypcie u stóp ołtarza głównego w Katedrze na Wawelu, a miasto i cały kraj okryło się długotrwałą żałobą. 8 czerwca 1997 roku królowa Jadwiga wstąpiła w poczet świętych kościoła katolickiego podczas mszy kanonizacyjnej odprawionej na krakowskich Błoniach przez papieża Jana Pawła II.